Z pozoru abstrakcyjne – kolorowe plamy układają się na płótnie w nieodgadnione kształty. Z pozoru pozbawione narracji – nie przedstawiają nic konkretnego. Kiedy jednak poprzebywa się z nimi dłużej, można dostrzec łódź płynącą w jakimś kierunku, ląd widziany z kosza balonu, ukrzyżowanego Chrystusa. Nagle obrazy zaczynają opowiadać jakąś historię. Nie jest ona wcale łatwa do odczytania, szczególnie dla ,,jednodniowego” odbiorcy. Z obrazami Moniki należy poprzebywać dłużej. Wymagają one wyciszenia się. Nie podają gotowej odpowiedzi, nie ułatwiają. (…) Malarstwo Moniki to swego rodzaju zapis emocji artystki, jakie wyzwalają się w niej, podczas dyskursu z materią. Monika stara się te rozmowy utrwalić na płótnie. Nie chce o nich zapomnieć. Widz może więc czytać ten dialog, próbować odgadnąć jego znaczenie, wyciągnąć wnioski.
Tekst napisany przez Martynę Wróblewską, Poznań, 2010